Ryszard Bałabuch
Minął rok. Czas na poznanie kolejnej części Ojczyzny. Tym
razem będzie to WIELKOPOLSKA. Ta ziemia, gdzie był początek PAŃSTWA
POLSKIEGO, gdzie przed wiekami wolne do tego czasu plemiona uznały władzę
jednego z siebie WODZA. To tu następowały zmiany na miarę czasów, by można
było przetrwać na tej ziemi i być nadal sobą. Tu legendy splatają się z
wiedzą historyczno-archeologiczną. Uznać i być uznanym przez nowe, które
podchodziło do granic. A jak każde nowe było różnie witane: i przyjaźnie,
i ciekawie, i wrogo...
Moje OWRP
Wielkopolska
Ale od początku. A ten dla mnie organizatorzy ustalili w
Słupcy. Dzisiaj miasto powiatowe na Równinie Wrzesińskiej, nad małą rzeką
Meszną. Historia pisana tej miejscowości zaczyna się pod koniec XIII
wieku, jako części dóbr biskupstwa poznańskiego. Położenie na traktach,
(przed wiekami i obecnie także) po których toczyła się historia, była
dogodnym miejscem do postoju i podboju dla obcych; od Krzyżaków - aż po
hitlerowskiego okupanta. Mieszczanie na przestrzeni wieków po każdym
zniszczeniu odbudowywali gród. Dawali też świadectwo w czynach zbrojnych,
gdy zaszła taka potrzeba. Po latach zachowały się zabytki; pięknie
odnowiona drewniana świątynia Wniebowzięcia NMP i św. Leonarda z XVI w. i
gotycki murowany kościół św. Wawrzyńca z unikatowym mechanizmem zegarowym
z początku XV w. W mieście o pamięć historii i tradycji dbają
regionaliści. Polecam wizytę w muzeum, gdzie poznałem archeologię,
historię, etnografię i pamięć o ludziach tej ziemi, a także ciekawe
wystawy współczesne. Wędrówka po terenie to: Nadwarciański Park
Krajobrazowy z pełnym uroku, najmniej przekształconym odcinkiem Warty
Środkowej. Dopełniony architekturą zabytkowego rokokowego pałacu biskupów
poznańskich z czasów biskupa Teodora Czartoryskiego. Dziś Ciążeń to
biblioteka UAM Poznań, gromadząca bogate zbiory masoników. Po drodze, nad
Wartą, Ląd - dominujący w terenie okazały zespół pocysterski, aktualnie w
posiadaniu Salezjanów, otwartych na wizyty braci turystycznej, którą
ciekawie po świątyni i zabytku oprowadzają. Dalsza trasa to wyspa na
sztucznym jeziorze Słupeckim, a na niej grodzisko kultury łużyckiej.
Powidzki Park Krajobrazowy z charakterystycznymi formami jezior w rynnach
polodowcowych. Wizyta na powidzkim lotnisku to nie lada gratka, nie tylko
młodych uczestników, a foto w kabinie samolotu będzie oryginalną pamiątką.
Po lotniczych atrakcjach pobyt w zamieszkanym od neolitu Trzemesznie,
gdzie wcześniej przebywał św. Wojciech. A absolwenci tutejszego gimnazjum
to m.in. bracia Śniadeccy, Marian Langiewicz, i urodzony tu Jan Kiliński -
postacie znane z lekcji historii. Zespół bazyliki mającej romański rodowód
to z kolei spotkanie z historią architektury. Nad jeziorem Trzemeszańskim
cmentarz z grobami z lat 1846, 1863, 1919 i lat terroru hitlerowskiego.
Wybrałem trasę tak, by raz jeszcze zwiedzać drewniane kościoły: tego
rodzaju budowle lubię oglądać, a były prawdziwe perełki w: Gąsawie,
Rejowcu Wlkp. (od Reja z Nagłowic potomków) Budziszewku, Wełnie -
prawdziwe cacka sprzed wieków. Realia ekonomiczne nie dają szans na
ukazanie ich piękna w pełnej krasie, warto by np. TV to ukazała, i budżet
nie szczędził kasy. Pełna wspomnień, dawnego uroku, jazda do Wenecji
ciuchcią i skansen kolejki to wizyta w czasach pary. Pobyt na grodzisku
biskupińskim był wizytą w epoce, gdy człowiek miał już w ręku narzędzia z
żelaza. Pozostała po filmowcach scenografia ze Starej Baśni zachęcała nie
tylko mnie do pilnowania terminów w kinach. Wreszcie Gniezno, koleżanka
przewodnik pokazała na tyle, na ile nasz czas pozwalał najważniejsze
zabytki lokalizowane w obrębie Wzgórza Lecha i starego miasta: katedra z
DRZWIAMI, wieńcem kaplic, konfesją św. Wojciecha, mrokiem wnętrza i
kolorami witraży. Muzeum Archidiecezji ze zbiorami rzeźb gotyckich i
portretów trumiennych, współczesnych darów oficjeli kościelnych. Rynek i
jego powierzchnia z akcentem na płytę po V Kongresie Krajoznawstwa
Polskiego. Zachęcała do dalszego poznawania - zwiedzania innych zabytków.
Ja uczyniłem to w wolnym od marszu dniu, dołożyłem wtedy: farę Świętej
Trójcy, kościół o. Franciszkanów z "doklejką" s. Klarysek, najcenniejszy
po katedrze kościół św. Jana Chrzciciela i inne, a także pomniki
historyczne i w nowoczesnym wnętrzu - Muzeum Początków Państwa Polskiego.
Dolinę Pojednania z dębami posadzonymi przez głowy państw Środkowej i
Wschodniej Europy na 1000 lat Zjazdu Gnieźnieńskiego. Po trudach
zwiedzania: deptak. Tu, posiliłem się i degustowałem lokalne piwo Fortuna.
Na stałe w pamięci pozostanie ukazana historia i współczesność pałacu w Czerniejewie ze
spacerem po wnętrzach, gdzie chadzali prezydenci goszcząc w Gnieźnie. Za
kilka dni miałem możliwość widzieć Szlak Piastowski z lotu ptaka w muzeum
miniatur w Pobiedziskach. Przejście przez Puszczę Zielonkę to bezpośredni
kontakt z: naturalnym lasem i bardzo urozmaiconą polodowcową rzeźbą
terenu, szeregiem jezior w rynnach całkowicie otoczonych lasem i mało dostępnych brzegach.
Bliskość Poznania to agresja cywilizacji z jej minusami. Wielu uczestników rajdu po
trasie zabrało ze sobą "pamiątkę" - leśne kleszcze, które były za darmo.
Następnym ważnym punktem na trasie było miasto Rogoźno
zapisane w naszej historii przez zamach na Przemysła II w 1296 roku.
Bardzo ciekawe zbiory oglądać można w dawnym ratuszu: muzeum regionalne.
Jest w nim bardzo dokładnie ukazana historia miasta i regionu. Na placach
miejskich pomniki upamiętniają pamięć z lat minionych i mieszkańców grodu.
Atrakcją do promowania nie tylko w środowisku turystów był
przygotowany przez organizatorów spływ kajakowy z Rogoźna
do Jaracz Młyna pełną uroków rzeką
Wełną z ciekawostkami na trasie. Duże podziękowanie dla tych, co to
prowadzą. Gdyby jeszcze można było płynąć na początku trasy bez dodatków
zapachowych cywilizacji. Rzeka jest w swoim uroku do chwalenia się o
każdej porze roku i to trzeba promować. Osada młyńska Jaracz Młyn z muzeum
młynarstwa to kolejny przykład, jak powinno się zachować i pokazywać to,
co bezpowrotnie ginie.
Tak dzień po dniu zbliżała się meta. Jeszcze tylko wizyta w miejscu gdzie pasjonaci prowadzą hodowlę ginących gatunków fauny. Można było być bardzo blisko otoczonego złą sławą wilka i wysłuchać z serca płynącej relacji ich opiekuna - mimo że człowieka - nie wroga, ale prawdziwego przyjaciela. Ostatnie miasto na trasie to nad Wartą Obrzycko z barokowym ceglanym ratuszem i oryginalnym przywiezionym aż z Portugalii obramowaniem okiennym z 1527 roku. A pod nim tablica upamiętniająca Powstanie Wielkopolskie. Jedna z wielu, które dokumentowały na trasie rajdu ten epizod walki o Niepodległą. Przed samą metą jeszcze zespół zabytkowy z zamkiem Nałęczów Szamotulskich, (dzisiaj: Górków) i późnogotycką Basztą Halszki. Tu też spotkanie z historią i zaskoczenie: z kolekcją ikon. Wejście w kolegiacie do Matki Bożej Szamotuł Pani i przejście do mety przez miasto.
Zakończenia czas: Komandor oficjalnie w plenerze przy
basenie dziękował tym wszystkim co mieli patronaty i kasę. I tak od Słupcy
do Szamotuł minął OWRP - 2003.
A za rok spotkanie pod Święty Krzyż do Ostrowca Świętokrzyskiego.